No już, wyrzuć z siebie
pierwsze słowo, to później poleci
łatwiej.
Nie, nie, to tak nie jest.
Właśnie napisałam kilknaście słów i co? I nic. Pustka. Pustka. Pustka.
Jakby wszystkie te” mądre i
głębokie” przemyślenia, refleksje i Bóg wie co jeszcze wcale nie chciały ujrzeć
światła dziennego. Światła dziennego ? To dopiero bzdura. Przecież nie powstają
w nocy. No chyba, że jest to noc bezsenna. Takie też się zdarzają.
Może lepiej uznać,
że nie chcą być przelewane słowami na papier, tak się czasem mówi i jakże romantycznie to brzmi.
Ale to też nieprawda, bo ja te moje słowa nieudolnie dukam stukając w
klawiaturę. One nigdy nie znajdą się na papierze i przez to nie mam
wytłumaczenia, że piszę tylko do tzw. szuflady. Bo umieszczając je tutaj,
dopuszczam myśl (nadzieję?), że ktoś to może przeczyta ;)
No dobra, spróbuję brnąć jak w głębokim śniegu, którego
nawiasem mówiąc tej zimy-nie-zimy jak na lekarstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
🫶