No cóż, byle do wiosny ;)
Łatam moje życie jak stary wysłużony sweter, gdzieniegdzie rozciągnięty nadmiarem emocji, tu i ówdzie sfilcowany zbyt częstym praniem mózgu. Widoczne dziury zasłaniam barwnymi aplikacjami, a gdy zabraknie kolorowej włóczki zaszywam szarą nitką na tak zwaną okrętkę. Moje ciągłe zabiegi przynoszą widoczny efekt, bo mimo bezlitosnego upływu czasu wciąż nadaje się do (u)życia ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
🫶